niedziela, 25 grudnia 2011

Merry Christmas / Wesołych świąt.

Międzywymiarowy słup mocy podtrzymujący do-góry-nogami-świat.
interdimensional power pole holding the up-side-down-world.

Wesołych świąt! 

poniedziałek, 21 listopada 2011

sobota, 19 listopada 2011

Jeż czy nie jesz?



Zgodnie z zapowiedzią, przedstawiam wam Bogusia Jeża :D

Jeż Boguś/ Boguś the hedgehog

Oto przedsmak i jednocześnie zapowiedź mini sesji bogusia. Jeża którego poznałem niedawno w Polsce. To była właśnie ta przypadkowa sesja o której wspominałem. Wspominałem również o dużym projekcie, teraz po konsultacji z autorem mogę uchylić rąbka tajemnicy, ale mojej w nim roli wam jeszcze nie zdradzę.

Otóż znam ja pewnego zaangażowanego w samorozwój jegomościa, który postanowił podzielić się ze światem swoją szeroką w tej materii wiedzą i doświadczeniami. Jako potwierdzenie powiem wam, że obserwowałem ogromną przemianę tego człowieka przez ostatnie kilka lat i cokolwiek by o nim nie mówić w dniu dzisiejszym, jest szczęśliwy i realizuje się w każdej dziedzinie. Oto co sam ma do powiedzenia o projekcie:

 Samorozwój, czyli doskonalenie swojej osoby oraz relacji z ludźmi, to tak wszechstronne zjawisko, że ciężko znaleźć odpowiednią definicję, która wyczerpywałaby bogactwo znaczenia tego słowa. Dla mnie rozwój osobisty to przede wszystkim działanie. To wytyczanie sobie nowych celów i ich realizacja, zgłębianie swojej natury, praca nad umiejętnościami osobistymi jak i społecznymi oraz badanie potęgi myśli. 

Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej, zapraszam na stronę projektu "Od zera do bohatera"  >> www.ozdb.pl

Pozdrawiam!! 

środa, 16 listopada 2011

Colours by the Thames/ Kolory nad Tamizą


Witam wszystkich, którzy to czytają!
Spieszę poinformować że wczoraj powróciłem z niedługiego pobytu w Polsce. Działo się więcej niż byłem w stanie ogarnąć. Jak zwykle jednak, z chaosu narodził się jeszcze większy chaos, czyli poboczne projekty i przypadkowe sesje zdjęciowe. Warto nadmienić, że nie tylko wziąłem pod lupę jeża terrorystę, ale również miałem ogromną przyjemność dołożyć malutką część wkładu własnego, do ogromnego projektu, za który trzymam kciuki z całej siły. O tym jednak poinformuję was szerzej w czasie odpowiedniejszym niż teraz. A może nawet namówię autora i opiekuna projektu, żeby sam nam coś napisał o swoich planach na najbliższe tygodnie. Niemniej krótki acz intensywny wypad do ojczyzny okazał się zadziwiająco owocny czego dowody przedstawię w najbliższych dniach tutaj na łamach blogu.

Jak zwykle pozdrawiam wszystkich i życzę smacznego jajka.

niedziela, 16 października 2011

Żurawie na zamku.

Panie i panowie: żurawie na zamku :]

sobota, 15 października 2011

Camden Town

Dawno nic nie pisałem, więc czuję się zobowiązany do wrzucenia jakiejkolwiek zbieraniny części mowy, żeby uspokoic sumienie. Zdjęcie które widzicie wyżej to fragment, bez kitu, jednego z najbardziej magicznych zakątków świata jakie do tej pory miałem okazję odwiedzic- Camden Town. Jest to miejsce ze wszech miar niepospolite i dziwne. Miejsce to skupia swoim czarem ludzi równie niebanalnych jak ono samo. Dla jednych to dzielnica narkomanów, wariatów, odmieńców, dla innych miejsce gdzie żyła i tworzyła Amy Winehouse. Dla mnie to miejsce gdzie spotykają i ścierają się ze sobą wszystkie przejawy kultury antymasowej, alternatywy, buntu obyczajowego i światopoglądowego. Za każdym razem kiedy tam jestem, oddycham głębiej, jakby pełniejszą piersią. Byc może kiedyś sam zamieszkam w tym "Tajemniczym ogrodzie" bo tam w moim odczuciu ciągle trwa La Belle Époque.

dla dociekliwych:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Camden_Town

środa, 11 maja 2011

Jacek


Kolega Jacek :P

ps. oczywiście z ciocią colą :P

wtorek, 10 maja 2011

Wschód.

Pierwszy wschód słońca jaki widziałem, i zrobił taki na mnie wrażenie.

niedziela, 8 maja 2011

Bożenka cd.


***

Wielkie zmiany czas najwyższy zacząć. To jedne z ostatnich zdjęć jakie mam okazję robić na naszej, Polskiej ziemi. Poszło tak, a nie inaczej że mój adres zmieni się na Londyński z końcem bieżącego miesiąca. Będę oczywiście tęsknił za tym całym, naszym cyrkiem, ale zapadłem za młodu na ciężką psychiczną chorobę, którą przeciętny Polak- taki Andrzej z wąsami- zatytułowałby pewnie "Robaki ma w dupie, na miejscu usiedzieć nie umi!". Wiatr mnie goni w świat i tyle. Obiecuję uroczyście, że tak, jak do tej pory będę, żeby nie wiem co, wracał na blog i chwalił się tym co na świecie zobaczę. Pierwszy przystanek- Londyn, Wielka Brytania, a co dalej to czas pokaże. Na pewno nie zabraknie w moich dalszych pracach rzeczy, które towarzyszą mi do tej pory, czyli dążenia do minimalizmu, sterylnych prostych uporządkowanych kompozycji ale także hipnotycznie chaotycznych miejskich krajobrazach. Wyruszam, więc w poszukiwaniu wszystkiego i niczego, bo przecież chodzi o to żeby gonić, ale nie dogonić, bo za tą granicą wszystko traci kolor. Pozdrawiam wszystkich i do zobaczenia gdzieś tam na świecie, który przecież jest mały ;]

czwartek, 5 maja 2011

poniedziałek, 31 stycznia 2011

A.



pozdrawiam modelkę :]